Relacja ze Zjazdu Absolwentów Akademii Sourcingu – Pawła Albrechta



Zjazd Absolwentów Akademii – legendarny trzydniowy event organizowany przez nie kogo innego jak Pawła Albrechta. Ta impreza musiała przejść do historii! Ale zacznijmy od początku…



Raptem 2 tygodnie temu pojechaliśmy na naszą pierwszą w życiu Akademię Sourcingu do Wrocławia. Zupełnie nie wiedzieliśmy czego się spodziewać – założyliśmy, że to będzie takie gładkie wejście do świata nieruchomości. Nie planowałam chwilę potem jechać na Zjazd Absolwentów ani na flagowe Warsztaty z podnajmu! O wszystkim, co wydarzyło się w „Vegas”, możecie poczytać tutaj – w mojej pierwszej relacji z Akademii Sourcingu. To, czego nauczyłam się na Akademii i to jakich ludzi tam poznałam, zadecydowało o tym, że nie chciałam dłużej czekać. Krótka piłka – albo wchodzę w nieruchomości na całego, albo z podkulonym ogonkiem i sztucznym uśmiechem wracam do mojej etatowej pracy. „Go hard or go home” jak to mówią!



Dodatkowo po opublikowaniu mojej relacji, zaczęliście do mnie pisać i to całkiem tłumnie! Okazało się, że wielu z Was chce się dowiedzieć co tak naprawdę dzieje się na TYCH słynnych networkingach. Dostałam mnóstwo wspaniałych wiadomości i za to bardzo Wam dziękuję – postawiliście mnie pod ścianą i zmusiliście, żebym pisała więcej! Dlatego też dzisiaj mogę Was poczęstować kolejną porcją, świeżutkich informacji z najlepszej imprezy związanej z branżą nieruchomości, jaka miała miejsce w tym roku! Racja — ja w tym roku byłam tylko na dwóch — ale uczestnicy mówili, że tym razem było „najgrubiej”.



Klamka więc zapadła – jedziemy. Ale zaraz, zaraz… Przecież to wszystko kosztuje… Zjazd Absolwentów – 2260 zł za parę, Warsztaty z podnajmu i gotowców inwestycyjnych – 5000 zł za osobę, Warsztaty z remontu – 1000 zł też za osobę a dodatkowo jeszcze przydałoby się kupić Moniter!



Cenowy zawrót głowy. Wiedzieliśmy z moim chłopakiem, że wszystkiego na raz nie przełkniemy, dlatego też doszliśmy do wniosku, że najważniejsze na ten moment są Warsztaty z podnajmu i z remontu – w przyszłym tygodniu opowiem Wam dlaczego. Pojadę na nie sama… To znaczy bez Kuby, ale wybieramy się w trójkę — z Mateuszem, którego poznałam w drodze na pierwszą Akademię i z Darią — tę Panią już znacie. Moniter — czyli system stworzony przez Filipa Kowarskiego do wyszukiwania okazji na rynku, to niezbędne narzędzie każdego inwestora. Jednak tym razem jeszcze będzie musiał na nas poczekać, bo Kuba uparł się by, zamiast Monitera kupić bilet na ten Zjazd w Warszawie. W sumie potrzebowaliśmy ponad 8 tysięcy. Nie miałam tyle, Kuba też nie, a rodziców nie chcieliśmy do tego mieszać, bo jeszcze nie rozumieją naszego szaleństwa. Rozwiązaniem było wzięcie pożyczki z banku – zapożyczyłam się więc na 5 tysięcy, a resztę wyskrobaliśmy ze skarbonki. Pieniądze dostałam w przeciągu niecałych 2 godzin od podjęcia przez nas decyzji – „Robimy To!”. Wolałam nie dawać sobie czasu do namysłu, żeby się przypadkiem nie rozmyślić…



Jak było na Zjeździe Absolwentów Akademii Sourcingu?

Daria i ja



Jak już mówiłam, Kuba uparł się, by pojechać na Zjazd Absolwentów. Była to druga edycja tego eventu, tym razem pod hasłem „Biznes międzynarodowy”. Osobiście wychodziłam z założenia, że po co nam to – zacznijmy w Polsce najpierw! Zacznijmy cokolwiek! Ale Kuba się uparł i chyba nie do końca chciało mi się z nim polemizować.


I jaka ja jestem wdzięczna temu mojemu mężczyźnie za jego stanowczość! Teraz już wiem, jak mocno bym żałowała, gdybym się posłusznie nie zapakowała do samochodu w trasę Łódź – Warszawa, Hotel Okęcie. Moje pierwotne, lekceważące podejście do wzięcia udziału w wydarzeniu dotyczącym międzynarodowego biznesu nieruchomościowego, uległo diametralnej zmianie już po pierwszych wykładach i pierwszej przerwie kawowo – networkingowej.



PIĄTEK

Mocny networking — wizytówki poszły w ruch!



Zjazd zaczął się w piątek o godzinie 17.45 rejestracją na 7 piętrze hotelu Okęcie. Całe to piętro było zarezerwowane na nasze harce. Mieliśmy sporej wielkości salę konferencyjną, bar na wyłączność i w sam raz miejsca na networking.

Sala Konferencyjna w Hotelu Okęcie



Pierwszego dnia, zgodnie z harmonogramem odbyły się 2 prezentacje – Mariusza Stężałego oraz Wiktora Stramkowskiego (z tym pierwszym gagatkiem udało mi się zrobić mini wywiad – wypatrujcie już niedługo na blogu). Obaj panowie zajmują się nieruchomościami na terenie Polski i to na bardzo dużą skalę. Oboje osiągnęli imponujący sukces, a ich historii warto było posłuchać, nie tylko z czystej ciekawości, ale dlatego, że otwierają one oczy — szerszej i jeszcze szerzej! Co wracam z jakiegoś eventu, to wydaje mi się, że już wiem, jak ten biznes działa, a potem idę na kolejny i okazuje się, że nic nie wiem. Każdy z prelegentów, który wystąpił, w czasie tych 3 dni, opowiedział inną historię i pokazał inny punkt widzenia. To były niesamowicie pouczające wystąpienia. W tym wpisie nie znajdziecie streszczenia ich prezentacji – czasu by Wam nie starczyło na przeczytanie, bo powieść wyszłaby dłuższa niż u J.K. Rowling, a poza tym uważam, że najwięcej zyskacie, jadąc na kolejną edycję Akademii czy innego networkingu i sami podpytacie o ich historie!


O godzinie 18.00 przyszedł czas na kolację – i tutaj muszę o tym wspomnieć – Hotel Okęcie jest pierwsza klasa i jedzenie, jakie na nas czekało… hmm przepraszam, zaraz wracam. Głodna się zrobiłam! Na poważnie, dawno nie chodziłam tak najedzona, jak przez ten ostatni weekend, a że moim jedynym uzależnieniem jest cukier – to w szczególności polecam spróbować tam deserów!

Delicje…



Podoba mi się to, że jadąc na takie wydarzenie, wszystko jest na najwyższym poziomie. Paweł dba o to, by cała otoczka pasowała do bogactwa, jakie płynie z prezentowanej tam wiedzy. Od hotelu i jedzenia zaczynając, a na profesjonalnym fotografie kończąc (pozdrawiam Dominik!). Wszystko i wszyscy są bardzo profesjonalni, a harmonogram jest przestrzegany wręcz z niemiecką precyzją.


Po kolacji rozpoczęła się ta właściwa część wieczoru. Jak to Paweł powiedział:


„Najważniejszy jest networking. To nie jest tak, że przyjechaliśmy tu wszyscy na wykłady, a dodatkowo robimy networking. Jesteśmy tu w celach networkingowych, a wykłady są dodatkowo”.



Wszyscy wzięli sobie to do serca. Ci, co byli, na pewno się teraz lekko uśmiechają na to wspomnienie, bo uprawiali networking aż do 5 rano! Podziwiam energię, z jaka przyszli na rozpoczęcie kolejnego dnia…


My, zapakowaliśmy się do hotelowych łóżek przed drugą w nocy – chcieliśmy, nabrać sił na sobotę, która według nas była najistotniejszym dniem zjazdu ze względu na rodzaj prelegentów i zapowiedzi jeszcze lepszego networkingowania! Pech chciał, że na dzień przed Zjazdem jakieś choróbsko się do mnie przykleiło i na networking stuprocentowych sił nie miałam. Nie dałam jednak łatwo za wygraną, co oczywiście odpokutowuje teraz – pisząc ten tekst, siedzę w łóżku z temperaturą i faszeruję się antybiotykami. Plus jest taki, że mam mini wakacje w kurorcie zwanym „L4” i mogę zebrać siły na nadchodzący warsztatowy weekend!



SOBOTA

Silna reprezentacja Absolwentów



Następnego dnia, tuż po wybornym śniadaniu, udaliśmy się na 7 piętro na kolejną dawkę prezentacji. Prelegentów było sześcioro, w tym małżeństwo ze Szwecji, co dawało nam 5 odrębnych historii.


I znowu, ciężko byłoby opisać je wszystkie, ale powiem jedno: to jak biznes nieruchomościowy wygląda poza granicami naszego państwa, daje do myślenia. Powiem więcej – zęby można zbierać z podłogi, w szczególności, gdy mówimy o Wielkiej Brytanii. Obecnie to raj dla inwestorów i osób zajmujących się flippingiem. Tamtejsze prawo, działanie banków i oferta nieruchomościowa sprawiają, że można tam żyć jak król i zarabiać więcej robiąc mniej niż w naszej kochanej Polsce. Jeśli szukacie odpowiedzi na pytanie: „Co tu zrobić, żeby się nie narobić, ale zarobić?” to mam odpowiedź: Róbcie podnajem w UK! Temat inwestowania za granicę jest bardzo obszerny i na pewno nie wystarczy przeczytanie kilku artykułów w sieci. Wątpię też, byście jakiekolwiek sensowne artykuły na ten temat znaleźli. Kiedyś już to pisałam, ale napiszę raz jeszcze: tych najistotniejszych faktów nie znajdziecie w internecie. Dostęp do nich można uzyskać tylko poprzez kontakt z odpowiednimi ludźmi, których na ulicy z łapanki niestety nie wyłowicie… Pawłowi udaje się ściągnąć śmietankę ludzi tego biznesu – tym razem z kilku różnych krajów – w jedno miejsce, w jednym czasie. To wydarzenie jest jak wesele rodziny królewskiej – „God save Albrecht” za te imprezy! Dlatego też zachęcam wszystkich i każdego z osobna do skorzystania z tych okazji, które Paweł nam organizuje i przyjechania, by poszerzyć sobie kąt widzenia i zdobyć kontakty do ludzi, z którymi możecie wszystko, jeżeli tylko chcecie, jesteście uczciwi i rzetelni.


Zgodnie z zapowiedziami, networking tego dnia był konkretny. Dzięki temu,  że Zjazd trwał 3 dni i w piątek każdy z każdym się już zdążył poznać, to w sobotę ruszyliśmy do baru jak jedna wielka rodzina. Wiecie co? Pojechanie na taki 3-dniowy networking jest jak wyjazd na Zieloną Szkołę – pamiętacie te wycieczki? Takie dwa w jednym – duża dawka wiedzy jak na szkołę przystało i jeszcze więcej świetnej zabawy!



NIEDZIELA

Młodzi i piękni



Ten dzień był poświęcony Success Stories Absolwentów Akademii — byli to w szczególności, bardzo młodzi ludzie z bardzo dużymi osiągnięciami na przestrzeni zaledwie kilku miesięcy od ukończenia warsztatów u Pawła Albrechta. Ich prezentacje wprawiły mnie w zakłopotanie… Sami powiedzcie, czy nie robi na Was wrażenia para „dzieciaków”, zarabiająca 500 tysięcy w pierwszy rok swojej działalności? Mam 28 lat i patrząc na ich wystąpienia, zastanawiam się, gdzie ja byłam w ich wieku!? Co mogę zrobić, by nadrobić stracony czas? To bardzo motywujące słuchać takich ludzi. Życzę im wszystkim, by cały czas się rozwijali i robili biznesy warte miliony. Dlatego też chciałabym w tym miejscu wymienić ich z nazwiska:


Marta i Daniel – znajdziecie ich pod hasłem #biznespara na Fb
Rafał Brodowski
Mateusz Jadach
Marcin Rotej-Kobzdaj


Śledźcie ich profile, patrzcie, jak się rozwijają, inspirujcie się!



ZAKOŃCZENIE



Po tak intensywnym zbieraniu kontaktów i nawiązywaniu znajomości ciężko się było dziwić, że wszyscy uczestnicy Zjazdu mieli lekki… zjazd — energetyczny oczywiście! Wszyscy jednak byli bardzo zadowoleni, w szczególności, że na sam koniec odbyło się losowanie nagród. Nagrodami były wartościowe książki – bestsellery biznesu i nieruchomości. Nagród było sporo i duża część z nas mogła liczyć na wylosowanie swojej wizytówki z kryształowej kuli! Pamiętacie, jak ostatnim razem na Akademii Sourcingu wygrałam książkę Dale’a Carnegiego? Tym razem też wygrałam i nie tylko ja! Oboje z Kubą otrzymaliśmy dwie wielkie księgi Tim’a Ferriss’a znanego z jego bestsellerowej pozycji „Czterogodzinny tydzień pracy” – jeszcze nie czytałam, ale leży na półce i czeka w kolejce!



To nasze najnowsze okazy:

Timothy Ferriss



Dwie tłuste cegły – uwielbiam takie! Poczytam, jak tylko uporam się z tą kupką:

Kiedy ja to zdążę przeczytać?



Co więcej, w trakcie zjazdu, zapisałam się, już ostatecznie, na warsztaty z remontu więc zgodnie z zasadami Akademii mogłam sobie wybrać świątecznie zapakowany pakiet wiedzy. Wybrałam „Psychologie sprzedaży” Brian’a Tracy’ego i „Jak inwestować w nieruchomości. Kompendium Inwestora” Damiana Kleczewskiego. Mam więc dobrze zaopatrzoną biblioteczkę i ani chwili na jej przeczytanie – macie jakieś skuteczne tricki jak wygospodarować sobie czas na czytanie?



Na sam koniec Paweł i jego zgrana ekipa wręczyła każdemu uczestnikowi, własnoręcznie podpisany dyplom z podziękowaniami za udział w Zjeździe. To był bardzo miły gest – dziękujemy!


Jeżeli miałabym, w paru zdaniach streścić, dlaczego warto było przyjechać na Zjazd Absolwentów, to powiedziałabym tak:



Wiedza, którą pozyskałam na tym spotkaniu – zarówno ta płynąca z prezentacji, jak i rozmów, gdzieś w kuluarach – uświadomiła mi, że nieruchomości to najlepszy i najbardziej dochodowy biznes z zerowym progiem wejścia. Zarabiać można, nie posiadając własnych pieniędzy i specjalistycznej wiedzy, a sam proces wzbogacenia się może być zaskakująco krótki. Nie trzeba zdobywać doświadczenia przez lata, popełnić tysiąca błędów i wypatrywać na odległym horyzoncie wzrostu zarobków. Uświadomiłam sobie, że jeżeli teraz zacznę działać, to za 3 miesiące mogę mieć 15 tysięcy z samego podnajmu – tak jak to zrobił Mariusz Stężały, albo mogę zebrać pieniądze od poznanych tu inwestorów i wykupić kilkanaście mieszkań w apartamentowcu na wynajem – tak jak to zrobił 22-letni Piotr Michalski. Nie ma limitów, jeśli sami sobie ich nie stworzymy — Ci wszyscy wspaniali ludzie, których tu poznałam, są na to dowodem! Dziękuję Wam za rozmowy i za networking do białego rana. Dziękuje Paweł, że tworzysz nam takie „okazje inwestycyjne”.

08 comments on “Relacja ze Zjazdu Absolwentów Akademii Sourcingu – Pawła Albrechta

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polityka Prywatności